lindos blu
środa, styczeń 27th, 2010Planowalismy z Marcinem poślubny wyjazd w Alpy kiedy zadzwoniła Ania (teściowa):
– Zarezerwowaliscie już miejsca?
– Nie, przecież będziemy spać w schroniskach…
– To dobrze, kupiłam wam wakacje.
I tym sposobem znaleźliśmy sie w Lindos Blu na Rodos.
Techniką partyzancką, czyli za pomocą komunikacji miejskiej (użycie taksówki czy przysłanego przez hotel samochodu wydało nam się zbyteczne) dotarlismy do hotelu. Stanęlismy przed wejściem, i stwierdziliśmy, że pomysł Ani był , delikanie pisząc, całkiem niezły, oto dlaczego: