the butler did it
poniedziałek, listopad 8th, 2010Kolejna „zdobycz” ze sterty ulotek, napotkane w Mediolanie w dziale Salone Satelite, czyli tam, gdzie wystawiają się młodzi dizajnerzy – COŚ:
Kolejna „zdobycz” ze sterty ulotek, napotkane w Mediolanie w dziale Salone Satelite, czyli tam, gdzie wystawiają się młodzi dizajnerzy – COŚ:
Znalazłam dziwaczną ulotkę o której pisałam przy okazji Moooi w Mediolanie
(http://blog.olawolczyk.pl/ciekawe-miejsca/targi/mediolan-2010-cz-3-moooi/).
Przeczytajcie i powiedzcie sami, czy MW nie jest zakręcony jak domek ślimaka?
To jest o MEBLACH :–) No comments.
Chcąc wyczerpać temat Pudelskerna muszę wspomnieć o lampie, dzięki której zapamiętałam nazwę Pudelskern i która niezmiennie zachwyca mnie pomysłem i urodą.
Chodzi o Granny:
Nic dodać, nic ująć. Genialna w prostocie i najzwyczajniej piękna.
Ciąg dalszy Pudelskern, tym razem nieśmiertelna tematyka wieszakowa – Milky Star, czyli modułowa garderoba z baaaardzo rozbudowaną genezą:
Mam dziś mały napad pisania, więc odłożyłam spacer na później i sięgam do papierowej torby pełniącej funkcję podręcznego magazynu rzeczy zasługujących na uwagę. Część z nich błaga o litość od Mediolanu, co brzmi dość strasznie w listopadzie… Co zrobić? Nie ma czasu taczek załadować, więc zamiast trwać w stanie komy blogowej zabiorę się za opisanie paru fajnych rzeczy. Kropka.
Na pierwszy ogień – komoda Pudelskern – Pani Robinson.
W Mediolanie miałam przyjemność obejrzeć komodę i pana Pudelskerna na żywo, zamieniłam z autorem kilka zdań i przeszłam od stanu euforycznej żądzy posiadania tych ślicznych szufladek do stanu rezygnacji wywołanego ceną. Pomijając aspekt finansowy, komoda jest obłędnie piękna (piękna pana Pudelskerna nie oceniam), popatrzcie: