ac hotels
wtorek, luty 2nd, 2010Mój prezent na trzydziestkę był nietypowy ( podkreślam, że nie było to wczoraj…). Marcin (wtedy jeszcze nie – mąż) zaprosił mnie do Portugalii. Najpierw spytał , gdzie chciałabym polecieć, na co – jak zawsze – odpowiedziałam „do Hiszpanii” (bo Hiszpanię kocham miłością wierną i odwzajemnioną). Najwidoczniej jednak Marcin uznał, że bliskie sąsiedztwo geograficzne jest zupełnie wystarczające :-) i wybrał Portugalię.
Pierwsza była Lizbona. Jak zwykle nie wiedziałam, jaki jest plan wyjazdu i gdzie będziemy mieszkać. I jak zwykle – zostałam miło zaskoczona. Nasz hotel zlokalizowany był w centrum miasta i wyglądał tak: