Giaaaanniiii! TRZYMAJ SIĘ!!!
Wbiegłam do kuchni przerażona PRZERAŹLIWYM krzykiem. Rozgladam się – nikogo nie ma. Patrzę dokładniej i co widzę?
Gianni! Trzeba go ratować! Szybko!
– Spokojnie Gianni, zaraz cię stąd wydostanę!
Otwieram ostrożnie wieko słoika, próbuję odczepić biedaka, a tu nic. On tak chyba lubi…
Wisi całymi dniami nad zawartością słoika trzymając się jedną ręką wieczka. Tylko po co tak krzyczy?…
Alessi musi mieć skłonności masochistyczne, skoro Giannich jest sporo, w różnych kolorach i wielkościach słoików i każdy wisi przerażony nad przepaścią.
Mój pochodzi z czarno-białej kolekcji Achromatics.
marzec 22nd, 2010 at 14:09
Biedny Gianni krzyczy bo nie może spaść na pyszne orzeszki, bogowie przyczepili go na wieki do wieczka, za karę
marzec 22nd, 2010 at 15:56
rzeczywiście pyszne są, na potrzeby sesji kupiłam najlepsze nerkowce z targu na Lea ;-P.
chyba ich jednak nie zjem, bo nie wiem, czy Gianni nie odpada czasem ze swojego stanowiska – wtedy chodziłby buciorami po moich orzechach, a to zdecydowanie mi się nie podoba.
marzec 22nd, 2010 at 16:55
….A może Gianni nie gustuje w nerkowcach – i stąd ten krzyk?…może to nic innego jak krzyk o pistacje !
marzec 22nd, 2010 at 18:28
Czy gdyby chciał pistacji, wisiałby zahaczony ręką o wieko? Raczej deptałby nerkowce albo rzuciał nimi o ścianki słoika. Albo układał w napis NERKOWCE – NOŁ, PISTACJE – JES!!!
marzec 22nd, 2010 at 18:36
no chyba, że on tak bardzo nie lubi biednych nerkowców, że aż odskoczył na metr do góry?
marzec 22nd, 2010 at 22:25
…i wbił się ręką w wieko.