dom Kasi i Roberta, cz.1
Tekst o domu mojej miłej Klientki – Koleżanki Kasi i jej męża Roberta miałam w planach już dawno, a teraz jest świetny czas żeby o nim napisać, bo realizacja jest już baaardzo zaawansowana.
Po kolei. Kasia zadzwoniła do mnie jakieś półtora roku temu z pytaniem o projekt. Spotkałyśmy się w moim biurze w Krk, pogadałyśmy o wszystkim i zaczęłyśmy działać. Po kilku spotkaniach wiedziałyśmy obydwie, że trafiłyśmy na bratnie dusze, więc współpraca zmieniła się na fajną znajomość. Ostatnio jest nam tym bardziej „po drodze”, że obie mamy kilkumiesięczne córki i obie borykamy się z budowlaną rzeczywistością, choć Kasia jest już na zupełnie innym etapie zabawy. Różnica polega na tym, że Kasia ma projekt wnętrz,więc go realizuje, a ja – jak na klasycznego szewca przystało – nie mam ;-)
Projektowanie dla Kasi zaczęło się od wizyty na budowie. Dojechałam do jednej z podkrakowskich wsi i nawigowana przez telefon dotarłam na miejsce. I podskoczyłam z wrażenia – zobaczyłam świetny prosty dom bezokapowy, z klinkierową elewacją, płaską dachówką i dużymi przeszkleniami. Zachwyciłam się :-) Dom zaprojektował architekt Lukasz Podczaszy i wierzcie mi – zrobił to naprawdę dobrze! Nie dość, że dom z zewnątrz prezentuje się tak, że mucha nie siada, to w środku jest znakomicie, funkcjonalnie i niesztampowo zorganizowany – chylę czoła, Panie Lukaszu. (kurczę, nie da się napisać dużego „ł”…) Po obejrzeniu domu poziom mojego entuzjazmu do pracy skoczył w górę tak mocno, że zaowocował jednym z moich ulubionych projektów. Oczywiście nic nie wyszłoby z pomysłów, gdyby Szanowni Klienci nie zdobyli się na odwagę i nie zdecydowali na kilka rozwiązań, które w prywatnych domach nadal nie są u nas zbyt popularne. Pierwszym z nich była rezygnacja z tynkowania stropu i pozostawienie surowego betonu z odciskiem desek szalunkowych – po wypiaskowaniu i usunięciu nielicznych zatopionych w betonie śmieci Kasia i Robert uzyskali piękny surowy sufit, który genialnie komponuje się z całością wnętrza. Idąc za ciosem postanowiłam zaproponować pozostawienie bez tynku prawie wszystkich widocznych elementów betonowych – nadproży, wieńców itp. Zrezygnowaliśmy też z typowego oświetlenia na rzecz aluminiowych szynoprzewodów z halogenowymi reflektorami, które są tak dopracowane w szczegółach(chodzi mi o produkcję), że genialnie kontrastują z hardkorowym betonem. Efekt na żywo jest taki, że widzimy „żywy”, nierówny beton, z wykwitami, drzazgami po deskach i zwykłymi nierównościami i na nim idealnie równe linie szyn z technicznymi lampami. Bajka. Do tego superrówny tynk z gładziami, wielkie płytki gresowe na podłodze i lite drewno na niektórych ścianach – to efekt naszych (tzn. Kasi i moich)negocjacji zmierzających do „ocieplenia” wnętrza przy zachowaniu ogrzewania podłogowego co eliminowało użycie drewna na podłodze. Zobaczcie, jak wygląda to w wizualizacjach:
Powyżej wiatrołap z szafą fornirowaną orzechem i z wielkim lustrem w surowej drewnianej ramie (ramę będziemy jeszcze wybierać, ale póki co zachorowałam na lustro będące w posiadaniu innego mojego Klienta Roberta – 100x200cm, z ramą ze starych ledwo oheblowanych desek – miód!!!!) Na podłodze Mirage Area – grafitowe lekko chropowate gresy w formacie 120x60cm.
Przedpokój z drzwiami do wucetu, kotłowni i pokoju gościnnego. Drzwi fornirowane orzechem, podobnie jak cokoły.
Kuchnia. Niestety nie przekonałam Kasi do czarnych mebli, choć miałam 100% pewności, że takie właśnie powinny być. I zrobiło mi się miło, kiedy po zmontowaniu szafek, jeszcze przed blatami, Kasia zadzwoniła i powiedziała „miałaś rację” :-)
Co tu dużo pisać – fajnie się pracuje z taką klientką :-) Na ścianie deski dębowe barwione na orzech, czyli lite drewno identyczne jak na podłodze na poddaszu.
Kuchnia i jadalnia – w tle „Jazzy” Doroty Zyguły. Na ścianie ciekawy zabieg z szybą – wymyśliłyśmy, że „wtopimy” ją w drewno – deski pod szybą są nieco cieńsze, dzięki czemu powstała wnęką, w którą Pan Grzegorz, mój superszklarz wmontował wielkie tafle grubego szkła.
Jadalnia. Nad stołem piękna lampa Fabbian/Zoe, pełna balustrada schodów kontrastuje ze szklano-stalową na poddaszu (wiem, bo widziałam na żywo – już jest!!!)
Pokój dzienny. Tutaj meble na wykonywane na zamówienie będą już czarne :-) Tło dla telewizora to deski (jak w kuchni).
I jeszcze raz pokój dzienny w śmiesznym ujęciu pomysłu Kuby.
A tu ciekawy akcent parteru – dla kontrastu z openspace i komunikacją, ale nadal w klimacie stworzonym przez surowy beton:
To jest wucet, którego głównym elementem jest fota Doroty – czarno-białe liście wydrukowane na PCV klejonym do ściany. Bardzo jestem dumna z Mojej Klientki, że z taką determinacją podeszła do realizacji naszego projektu. Klika razy zdarzyło mi się projektować wielkie wydruki, jednak często zdarzało się, że pomysł nie wykraczał poza fazę rysunkową. Kasia postanowiła, że skoro coś razem wymyśliłyśmy to realizujemy i mnie to zachwyca. Serce mi rośnie, kiedy dzwoni do mnie i opowiada jak się cieszy z każdego zrealizowanego detalu.
Kasiu, dziękuję :-) Życzyłabym sobie więcej takich zleceń jak Twoje.
W następnym odcinku poddasze z sypialniami i łazienkami.
Spokojnej nocy.
Tags: dom Kasi i Roberta, MOJE PROJEKTY, wnętrza
kwiecień 7th, 2011 at 22:46
łożezsz ………. brak mi słów, wbiło mnie w kanapę.Chylę czoła.
kwiecień 8th, 2011 at 18:45
patrzę sobie… i mówię sobie… łaaaaaaaaaaał !
kwiecień 10th, 2011 at 14:37
odcisk desek szalunkowych – bezcenny :-)
może przekonam się do czarnej kuchni – byle nie była na wysoki połysk :-)
Dom zrobiony bardzo fajnie.
Pani Olu , Inwestorzy – gratulacje